Wracając wieczorem z teatru przez park, usłyszałam, jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i ujrzałam wysoką postać w garniturze. Był to mój stary dobry przyjaciel ze szkolnej ławki. - Tomek. Bardzo się ucieszyłam i zaproponowałam spotkanie następnego dnia w kawiarni.
Mijały kolejne godziny przy filiżance gorącej herbaty i ciastku z kremem, a my cały czas rozmawialiśmy, pomimo tego, że nie widzieliśmy się 10 lat! A może właśnie dlatego??
Okazało się, że mój przyjaciel pracuje jako radca prawny. Kancelaria radców prawnych w której pracuje znajduje się w wielkim nowoczesnym biurowcu. Jego opowieści o klientach i sprawach sądowych, na których bywał, były fascynujące i pełne emocji. Mogłabym go słuchać godzinami! Jego wiedza i doświadczenie były oszałamiające. Nic dziwnego, że świadczył usługi prawnicze tylu osobom...
Tomek przyjechał do rodzinnego miasta tylko na tydzień, a dzień w którym się spotkaliśmy był ostatnim z jego pobytu w domu. Po długim pożegnaniu, wsiadł w swoją nową czarną wypasioną brykę i wyjechał do Warszawy, by dalej wypełniać swoje obowiązki służbowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz